W tym filmie nie tylko "Niby nie dzieje się nic", ale "Naprawdę nie dzieje się nic".
Gdybym poszedł do kina na ten film i zapłacił 20zł. to było by to najgorzej wydane 20zł. w moim życiu.
Oczywiście nie jest to najgorszy film jaki widziałem, bo da się go obejrzeć, ale brakuje jakiegokolwiek klimatu.
Żeby chociaż jakieś widoki podczas tej podróży były,ale na to nie ma co liczyć.

No to nie ma zgody co do oceny tego filmu!
Jeśli za "dzianie się" uznajesz li-tylko (jak się domyślam) tradycyjną rozwalankę oraz łubu-du... albo przynajmniej dużo "ładnych widoków" - to istotnie masz prawo tkwić w swym sądzie, iż nic się nie dzieje.
Ja jednakowoż uważam i uważać będę, że najciekawsze, najbardzi9ej fascynujące rzeczy na tym najlepszym ze światów dzieją się zawsze pomiędzy dwojgiem ludzi, najlepiej płci odmiennej. Otóż między tym filmowym dwojgiem nienajmłodszych & nienajpiękniejszych, nienajbogatszych ani nie najbardziej wysportowanych - nieustannie coś się dzieje i ewoluuje. Najpierw jest chłód i niepewność, potem nieśmiałe próby ocieplenia kontaktu, a bliżej końca - prawdziwe zbliżenie (duchowe oczywiście, nie fizyczne). Zdecydowanie podtrzymuję mój osąd, iż obejrzałem historyjkę o dwóch prawdziwych istotach z krwi i kości, nie o Kenie i Barbie, nie o superbohaterze i jego damie. Historyjkę z życia, opowiedzianą tak, jak należy opowiadać o życiu.
Odnoszę zatem wrażenie, że oglądałeś bez skupienia, w raczej kiepskich warunkach; na przykład z tak zwanego "telewizorka nocnego portiera".

PS No cóż, różni ludzie oczekują od kina rzeczy odmiennych. Ja czasami ulegam znużeniu właśnie wtedy, kiedy w filmie dzieje się aż nadto. Albowiem to dzianie się jest często wyłącznie na powierzchni zdarzeń. A gdzie miejsce na zgłębianie zakamarków ludzkich motywacji?...

Częściowo jestem wstanie się z Tobą zgodzić w kwestii "ewolucji" w tym filmie.
Akcja choć wolno rozwijająca się (do końca to się nie zdążyła rozwinąć) niesie jakiś przekaz. Co do skupienia-fakt,skupiony do końca nie byłem i film obejrzałem z jednym zamkniętym okiem głęboko ziewając:-)
W filmach ze Świata (pomijając Stany),że tak powiem chcę przede wszystkim zobaczyć życie innych ludzi i Świat w którym żyją.
Wnętrze ciężarówki i troje ludzi przez prawie cały film w zachwyt mnie nie wpędziło,ale rozumiem,że komuś to się mogło spodobać.
Pozdrawiam

oczywiście zdajesz sobie sprawę, że owo wnętrze ciężarówki to "Świat w którym żyje" bohater filmu. I mean - really. To jest w tym filmie najpiękniejsze. Wielki mały świat.

Zgadzam się!
Cicha podróż, w której poza słowami rozgrywa się piękna historia.